Laktacja to temat wielu wielu obaw dla przyszłej mamy.
Fora internetowe są przepełnione masą mitów i nieaktualnych rad dotyczących karmienia piersią.
Ja dosłownie umierałam ze strachu czy dam radę wykarmić moje dziecko i okazało się że to wszystko było niepotrzebne. Natura tak nas zaprogramowała, że skoro dałaś radę wykarmić swoje dziecko będąc w ciąży tym bardziej spokojnie dasz radę wykarmić je po porodzie!
Zacznę od moich piersi....
nie dość że są niekształtne, mają ogromne sutki i wklęsłe brodawki to najgorsze cycki świata! uwierz mi, że jesteś lepiej wyposażona do karmienia dziecka ;)
przeczytałam masą bzdur, że dziecko nie złapie, że nie da rady. żeby był mleko musi ssać otoczkę... bzdura! każde dziecko jest idealnie dopasowane do swojej mamy!
U nas sytuacja do tego była jeszcze trudniejsza, bo poród był baaardzo długi ( w sumie 25h) aż mały miał mało tleny i niską saturację i pierwsze doby spędził w inkubatorze i jak tu karmić?
przez chwilę po porodzie miałam dostawioną dzidzię do piersi zanim zapalenie u niego się rozwinęło i kompletna klapa z tego wyszła. ALE SPOKOJNIE!
Pierwsze karmienie ma to do siebie, że jest najcięższe, bo tobie będzie się zdawało że nie masz nic pokarmu i będziesz panikowała czym zablokujesz sobie laktację. Więc po pierwsze i najważniejsze:
BEZ STRESU!!!
Nawet gdyby coś szło nie tak jak trzeba (co z początku jest absolutnie normalne), czy będziesz po cesarce to położne chodzą i pytają czy pomóc w przystawianiu, czy pokazać, czy po prostu czy dokarmić dziecko sztucznym mlekiem żebyś była spokojniejsza. I tu bardzo dobrze na Kościuszki, bo na Twoją prośbę dzidzię możesz dokarmić kieliszkiem albo strzykawką, a jeśli zdecydujesz się na butelkę to musisz mieć swoją z domu i smoczek z rozmiarem dla noworodków.
Młode matki myślą, że dziecko ma żołądek jak u dorosłego, ale wiedz, ze dziecko rodzi się z malenieńkim żołąduniem, bo w tobie było odżywiane przecież w inny sposób, więc w pierwsze chwile po urodzeniu potrzebuje jedną kroplę TWOJEJ siary, drugiego dnia po kilku próbach karmienia i pozbyciu się części płynów z organizmu dziecko ma żołądek który pomieści ok. 10 ml - tyle co czereśnia, kolejnej doby 20 ml, czwartej doby 30 mł i tak do dwóch tygodni. Codziennie co 10 ml.
Tak jak pisałam moje dziecko chorowało, więc nie mogłam na to wręcz pozwolić żeby było karmione sztucznym mlekiem. Musisz to wiedzieć, że po urodzeniu - najlepszym co możesz dać Twojemu dziecku to TWOJE WŁASNIE MLEKO. Nie ważne czy odciągnięte laktatorem, czy prosto z piersi ważne żeby było Twoje.
Pamiętam jak pierwszego dnia poleciała mi tylko kropla gęstej, przezroczystej siary, a położne podniosły alarm. przejęły ją na rękawiczkę na palec i podały do buzi małego w inkubatorze, żeby tylko każda kropla trafiła do jego buzuni, Powiedziały, że to dla niego NAJLEPSZY antybiotyk i to pewnie dlatego mały bardzo szybko doszedł do siebie, a dziś jest zdrów jak ryba :)

Rano ściągnęłam kroplę, ale wieczorem było już 20 mł.
Laktację rozbujałam sobie sama, za pomocą elektrycznego laktatora (ja dostałam od siostry, a tego co wiem to można go kupić w smyku za ok. 250zł, jeśli nie jesteś go w stanie kupić to polecam używkę albo innej firmy byle elektryczny bo to bardzo ułatwia, będziesz przemęczona) ostatecznie ręcznym też da radę (po chwili wprawy) pod warunkiem, ze jest dobry!
Ja przerzuciłam się na ręczny po jakimś czasie. W sumie to dobry sposób, bo mały miał silną potrzebę ssania, położne nauczyły go doić smoczek i butelkę, a ja jeszcze w szpitalu nauczyłam go ssać z piersi - najpierw za pomocą nakładek, a potem już normalnie. Jak wróciliśmy do domu często to wykorzystywałam, bo mały budził się co ok. 3 godziny więc po myciu ok. 21.00 odciągałam butlę i o północy zamiast mnie do małego wstawał mój mąż. Dawał mu mleczko butelką, a ja wstawałam dopieto na kolejne karmienie ok. 3.00 tak udawało się łapać 6h snu ciągiem, więc nie chodziłam na dniu jak zombie :)
Co do samego mleka. Mleko matki nigdy nie jest za chude ani za tłuste - ZAWSZE jest dopasowane do Twojego dziecka. W zależności od okresu wzrostu w jakim się znajduje mleko ma różny kolor i konsystencję. Mleko z czasem jest bardziej wodniste, ponieważ zaspakaja dziecku pragnienie. Położne mi powiedziały, że najpierw z piersi mleko leci jak kompot - żeby dziecko zaspokoiło pragnienie, potem leci zupa, jako pierwsze danie, a na końcu dopiero to najbardziej treściwe i najbardziej wartościowe - schabowy ;) dlatego zanim podasz dziecku drugą pierś musisz być pewna że opustoszyło pierwszą. Mlekiem matki nie da się dziecka przekarmić, więc karm bez obaw.
Nie będę się rozpisywać jak ściągać pokarm, ile czasu itd. Jeśli cokolwiek cię niepokoi albo nie rozwinęłam wątku po prostu napisz :)
Co do szpitala na Kościuszki w Kielcach KILKA FAKTÓW na plus i minus
+ położne cierpliwie pomagają przystawiać dziecko do piersi
+ położne dokarmiają dziecko na życzenie
+ zawsze możesz iść i prosić o pomoc
+ świetni lekarze neonatolodzy (każda Pani doktor bez wyjątku), ale szczególnie te młode, pokażą wszystko jak się poprosi, jak trzymać dziecko, przebierać, karmić.
+nawet sprzątaczka daje cenne rady
- na sali zazwyczaj dla 3-4 pacjentek są odwiedzający, mężowie i nie tylko a ty musisz karmić przy nich, ale dla komfortu możesz się odwrócić lub poprosić położne, ale ich wyprosiła.
- położne pokazują jak karmić kiedy ich o to poprosisz - nie ma osoby (jakiegokolwiek doradcy) żeby był cały czas z radą czy pomocą, o większość rzeczy trzeba pytać, a nie zawsze jest jak
- wszystko jest dla ciebie nowe i nikt ci niczego nie tłumaczy, np. że dostaniesz nawału pokarmu i musisz go ściągać, żebyś nie dostała zapalenia, albo że mleko będzie wypływało przez sen i żeby założyć wkładki. Nikt o tym nie mówi, i wszystkie dziewczyny przez to niestety przechodzą. Dopiero dowiesz się tego jak się to już stanie.
- czasem czuć rutynę od niektórych położnych, sama byłam świadkiem jak koleżanka obok nie umiała karmić i położna straciła cierpliwość (czarnowłosa;) i porzucała do niej kilka krzywych tekstów, zresztą sama tego doświadczyłam, jak do mnie podczas porodu, krótko obcięta, blondwłosa pani doktor w okularach powiedziała łapiąc mnie za brzuch, że jak mi nie wstyd tyle sadła wyhodować? ;D (chociaż tak wcale nie uważam) jakbym akurat nie rodziła to bym pewnie jakoś zareagowała, a tak to zlałam.
O laktacji mogłabym pisać godzinami.
Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem matek które z czystego lenistwa wymyślają głupie i błahe powody, żeby nie karmić własnym mlekiem. Idą na wygodę i dają sztuczną papę bez przeciwciał i obrony dla małego.
Matki karmcie zatem :)
Jeśli masz jakieś pytania to pisz śmiało, jak już wspomniałam.
Do następnego razu!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz